Za oknami rodzi się życie. Wszystko się zieleni, niby wszystko jest jak zawsze ale… wszystko jest inne i zawsze będzie inne, dlaczego?
„Nic nie może powstać z tego, czego nie ma” mawiał jeden z filozofów przyrody. Tym czego dzisiaj nam brakuje to pewności jutra. A czym jest owa pewność jutra. To świadomość, że świat w którym żyję cechuje pewien porządek i harmonia do której możemy się odnieść, a to tworzy to co nazywamy przewidywalnością. I tu znajduje się odpowiedź na postawione wcześniej pytanie.
Przepraszam, ale niestety szczególnie widzieliśmy to w ostatnich latach jak lekko przychodziło nam odrzucać pewien naturalny porządek w imię, właściwie nie wiem czego…trochę chcieliśmy być jak inni, trochę z wygody a może po prostu nie docenialiśmy tego, co mieliśmy (świadomie używam czasu przeszłego).Wczoraj w Ewangelii widzieliśmy postać apostoła Tomasza. Zastanawiałem się wiele razy dlaczego on nie uwierzył swoim przyjaciołom, że widzieli Pana, który przyszedł do nich mimo drzwi zamkniętych. I chyba już wiem… po prostu bał się przyjąć do świadomości, że Jezus żyje, bo to musiałoby pociągnąć za sobą daleko idące konsekwencje w jego życiu. Wydawało się, że tak będzie łatwiej. Nie było. Jak się skończyło. Otóż właściwe fatalnie -skończyło się dotykaniem ran…
Uczmy się, to jest dla nas jedyna szansa by nie dotykać ran… Pandemia pokazuje nam każdego dnia jak kruche jest twoje, moje życie. Wiem, po ludzku marzymy, żeby się to szybko skończyło, tak chcielibyśmy powrócić do tzw. „normalnego życia”, zapomnieć o codziennych raportach o ilości zakażonych i zmarłych i będzie łatwiej.. Otóż nie będzie. Na pewno prędzej czy póżniej znajdzie się szczepionka na koronawirusa. Jednak z tego musimy wszyscy wyciągnąć wnioski dla siebie, dla męża, żony, dzieci, rodziny….Dlaczego? bo zakończę tym czym rozpoczęliśmy „nic nie może powstać z tego czego nie ma”
Pozdrawiam Was ks.Mariusz